Archive for the ‘Przemyślenia’ Category

Bywa czasem tak, że wpadamy w impas i trudno w tym stanie wymyślić coś, co popchnęłoby nas do przodu. Wielu ludzi wtedy nie może się powstrzymać od powtarzania wkoło komunałów w stylu „życie jest okrutne”. Wielu kwituje porażki słowami: „bo takie niesprawiedliwe jest życie”? Jednak życie jest zawsze takie, jakim je widzisz i nigdy nie będzie inne.

Irracjonalne “narzekactwo” w konfrontacji z impasem wynika przeważnie z braku wiarygodnej wizji własnego rozwoju, a co się z tym wiąże, z braku konkretnych celów, o osiągnięcie których wartałoby zawalczyć. Ciekawe i symptomatyczne jest to, że większość osób zapytana: jak chciałaby, aby wyglądało ich życie za kilka lat odpowiada: „nie chcę być chory”, „nie chcę być biedny”, „nie chcę być samotny”, „nie chcę być gruby”, „nie chcę być niedołężny” itp. Ci ludzie doskonale wiedzą, czego nie chcą, ale czy to im w czymś pomaga? Czy świadomość, że nie chcesz pojechać dajmy na to do Radomia, ułatwi Ci dotarcie do Zakopanego? Raczej nie! Taki negatywny cel programuje nas bowiem na porażkę, bo uniknąć ciemności można tylko zapalając światło, a nie przeganiając mrok.

Dlaczego zatem wyrządzamy sobie samym krzywdę, sabotujemy skuteczność korzystania ze swojego wewnętrznego potencjału, blokujemy możliwość życia „na maxa” i oddychania pełną piersią? Być może dlatego, że ciągle słuchamy głosu swojego wewnętrznego krytyka, który w przypływie typowej dla niego nadgorliwości, zwykł nie pozostawiać na nas suchej nitki, kiedy, pod pretekstem rzekomego realizmu, wylewa nam na głowę kubeł pomyj w postaci strumienia myśli budzących zwątpienie we własne możliwości.

(more…)

Mówienie do siebie nie uchodzi w naszym kręgu kulturowym za objaw zdrowia psychicznego, choć to tak naprawdę efekt swoistej hipokryzji, bo przecież każdy z nas, niemal bez przerwy, „rozmawia” z sobą, prowadząc we własnej głowie bezgłośny dialog lub raczej monolog wewnętrzny. W jego ramach sami sobie zadajemy pytania, po czym na nie odpowiadamy, albo werbalizujemy nasze spostrzeżenia, myśli czy też interpretacje i tym sposobem na swój własny użytek opisujemy naszą rzeczywistość. Narracja wewnętrzna zatem pomaga nam rozumieć świat – w tym innych ludzi – oraz swoje z nim relacje.

Czasami nawet mam takie wrażenie, że spośród oceanu bodźców składających się na rzeczywistość, zarówno tą zewnętrzną, która nas otacza, jak i tą wewnątrz nas, doświadczamy tylko tego, co zdołamy w jakiś tam sposób nazwać oraz opisać. Doświadczamy więc nie tyle rzeczywistości jako takiej, co tego, co pozostało po jej odfiltrowaniu przez nasz aparat percepcyjny, w którym narracja wewnętrzna gra obok zmysłów pierwszorzędną rolę

(more…)

Sterowanie manualne

Posted: 2019-08-29 in Przemyślenia

Czas upływa w rosnącym tempie,
odwrotnie proporcjonalnym do stopnia rutyny.

By zwolnić jego niepohamowany bieg,
trzeba porzucić autopilota starych schematów
i przejść na sterowanie manualne.

Wyjść poza koleiny przyzwyczajeń
i konsekwentnie przełamywać szarzejącą codzienność
poprzez urozmaicanie jej choćby drobnymi zmianami.

A najlepiej uczynić to przez szalone i zuchwałe wyzwania
rzucane starym przekonaniom.

Bo czy “nie da się” sprzed 10 lat,
to nadal “nie da się” dzisiaj?

Czy nie szkoda życia na trwanie w fałszu
ograniczających przekonań?

Niepokój

Posted: 2019-08-29 in Przemyślenia

opactwo

Noc jest ciemna z braku słońca nad horyzontem,
lecz jasna blaskiem myśli, świateł wyobraźni i gwiazd.

Błoga cisza w otoczeniu i spokój gdzieś w środku,
współgra z rytmem zrelaksowanego oddechu.

Mimo to w głowie aż kłębi się od myśli,
a serce jakieś takie niespokojne, wyrywa się do biegu.

Dokąd tak bardzo chce biec? Ono tego nie wie.
Po prostu nie chce dłużej trwać w bezruchu i w stagnacji.

Chce żyć i czerpać energię
z kinetyki podążania ku czemuś większemu niż ono samo.

Szanse

Posted: 2019-05-13 in Przemyślenia
Tags: , ,

Czasem na chwilę otwierają się drzwi z napisem SZANSA. Ktoś pyta: „wchodzisz, czy nie?”. To czas na podjęcie natychmiastowej decyzji, typu „raz kozie śmierć”. Zaczynasz analizować wszystkie „za” i „przeciw”. Pojawia się strach i mnóstwo wymówek, więc – szarpany wątpliwościami – czekasz. Tymczasem, za kilka minut, drzwi – skrzypiąc głośno – zamykają się. Słyszysz metaliczny dźwięk przekręcanego klucza w nadgryzionym korozją zamku. Jest już za późno, by je ponownie otworzyć. Szansa, której rozmiarów pewnie nie dane ci będzie ocenić, mija, a ty wracasz – jak co dzień – do swojej bezbarwnej rzeczywistości, narzekając, jakie życie jest ciężkie i niesprawiedliwe.

IMG_1069.jpg

Przełamać się

Posted: 2019-04-29 in Lektury, Przemyślenia

1555931820333-85d7bb25-32d8-47f8-9104-27c778137e39 (1).jpg

Kto z nas nie chciałby znaleźć sposobu na szybkie zabieranie się do roboty? Roboty, którą trzeba wykonać i to dokładnie wtedy, gdy powinna być ona zrobiona, a na dodatek bez względu na aktualny poziom chęci. Niestety, wszyscy, bez wyjątku, choć z różnym nasileniem, borykamy się z oporem, który sprawia, że wtedy, gdy trzeba coś ważnego zrobić, to najchętniej zafundowalibyśmy sobie drzemkę, włączyli telewizor albo oddali się jakimś innym, czasem całkiem wartościowym zajęciom, takim jak na przykład czytanie książki, które samo w sobie jest fajne i bezsprzecznie ważne, ale drugoplanowe w chwili, gdy ważne zadania czekające w kolejce patrzą na nas znad jej okładki i szczerzą złowrogo kły.

Opór uśmierca na starcie wiele zmian, które przeprowadzone konsekwentnie, sprawnie i bez zbędnego marudzenia mogłyby przenieść nas na życiowy „szybki pas ruchu” i poprawić jakość funkcjonowania. A nawet jeśli coś takiego nie nastąpi, to świadomość, że „to ja jestem u sterów”, wynikająca z pokonania oporu, na pewno da nam coś, być może o wiele cenniejszego – da nam poczucie panowania nad swoim życiem, pomoże podnieść samoocenę, doda wiary w siebie niezbędnej do radzenia sobie z kolejnymi wyzwaniami.

(more…)

ruby„Samokoncept”, najprościej mówiąc, jest konglomeratem naszych przekonań na własny temat. Chociaż, być może nie zawsze jesteśmy tego świadomi, to on w głównej mierze decyduje o kształcie naszej osobistej historii, w rozstrzygającym stopniu wpływając na to, co osiągamy. Jednocześnie bywa też najsilniejszym hamulcem, powstrzymującym nas przed przechodzeniem na „wyższe poziomy” we wszystkich aspektach naszego życia. Czy tego chcemy, czy nie, cały czas bowiem rządzą nami własne przekonania o naszych zdolnościach radzenia sobie z różnymi, większymi lub mniejszymi wyzwaniami.

Przykład niepełnosprawnych sportowców dowodzi,  że o osiągnięciach ludzi w niewielkim stopniu decydują okoliczności zewnętrzne i inni ludzie. Kiedy popatrzymy na ich trening i heroiczny wysiłek by pokonać „wiatr w oczy”, wiejący w ich życiu z siłą tornada, natychmiast staje się jasne, że „kto tu rządzi” – nie okoliczności lecz człowiek.

Ktoś kiedyś powiedział, że północny wiatr ukształtował Wikingów.

Popatrzcie: Wikingowie są wśród nas: http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/181966#.U-iKRpR_tHU

Najczęściej żyjemy „na pół gwizdka” – czekamy w „poczekalni życia” i łudzimy się nadzieją, że kiedyś to się zmieni. Obiecujemy sobie, że zmiany na lepsze nastąpią wkrótce potem, kiedy skończymy studia lub zmienimy pracę, albo wychowamy dzieci itp. Prawda jest jednak taka, że bardzo często paraliżuje nas strach przed porażką i mnóstwo zupełnie nieprawdziwych, za to głęboko zakorzenionych przekonań na temat ograniczeń naszych własnych możliwości dokonania zmiany. Bo niby dlaczego nie mielibyśmy zrobić dziś tego, co uczyniłoby nas w krótszej lub dłuższej perspektywie czasu spełnionymi i szczęśliwymi ludźmi?

Boston-MarathonBy przerwać ten trans niemocy, warto czasem zadać sobie brutalne pytanie, które ma jednak tę zaletę, że przywraca właściwą perspektywę myślenia o sobie i priorytetach w życiu. Brzmi ono mianowicie: „dlaczego jeszcze nie osiągnęliśmy tego na czym nam zależy?

Może dlatego, że zakładamy fałszywie, że przyszłość niczym nie będzie różniła się od przeszłości i jeśli kiedykolwiek wcześniej doświadczyliśmy bolesnych porażek, to tak już będzie zawsze. Ilu ludzi na co dzień w naszej obecności wciąż powtarza nic niewarte komunały w rodzaju: „życie jest okrutne”, czy kwituje porażki słowami: „bo takie niesprawiedliwe jest życie”? No cóż, naga prawda jest taka, że życie jest zawsze takie, jakim je widzisz i nigdy nie będzie inne. (more…)

Ocena własna w ogromnym stopniu wpływa, a właściwie wręcz warunkuje, skuteczność i jakość myślenia. Nikt z nas bowiem nigdy nie będzie lepszy od swojego wyobrażenia o sobie. W tym celu, żeby skutecznie myśleć, trzeba po prostu wierzyć w siebie, czyli mieć zaufanie do swoich zdolności i swojej osoby w roli człowieka myślącego. Z tym jednak bywa różnie, bo wielu ludzi całkiem nieświadomych, albo nie w pełni świadomych swoich potencjalnie bardzo dużych zdolności intelektualnych, po prostu cierpi na niską samoocenę. Jej początki sięgają często lat szkolnych. Być może osoby, o których mowa, nie były uważane przez nauczycieli lub rówieśników za zbyt błyskotliwe, czy też sprawne w rozwiązywaniu różnego rodzaju zadań matematycznych. Na pewno wielu z tych nieszczęśników nieraz usłyszało od srodintarszych od siebie, niepochlebne, za to autorytarnie wypowiadane opinie na temat swoich rzekomo kulejących zdolności intelektualnych, a co gorsza w te bzdury uwierzyło.

Opinie innych, często powtarzane, stają się z biegiem czasu niekwestionowaną „prawdą”, czyli po prostu przekonaniem. Istnych spustoszeń w samoocenie mogą dokonać zwłaszcza opinie wartościujące, takie na przykład, jak: „nie dość inteligentny”, „nie dość błyskotliwy”, nie wspomnę już o tych obraźliwych. Z drugiej strony, uśmiercić sprawne posługiwanie się umysłem może arogancja wynikająca z przekonania, że jest się „mistrzem świata” w dziedzinie inteligencji i błyskotliwości, bo osoby z takimi przekonaniami przestają dostrzegać sens nauki i doskonalenia, a w efekcie tego bardzo szybko stają się skostniali w sposobach posługiwania się własnym umysłem, czyli osobnikami niekreatywnymi, zamkniętymi na inspiracje z zewnątrz, zwłaszcza ten ich rodzaj, który wynika z interakcji z innymi ludźmi. (more…)