









Wisła pod Krakowem o wschodzie słońca to istny spektakl skomponowany ze światła i mgły.
Poniżej zamieszczam filmik, będący nagraniem jednej z rozmów na tematy rozwojowe (udział wzięli: Tomasz Wełna i Janusz Nawrat; miejsce: Przegorzały – Kraków)










Wisła pod Krakowem o wschodzie słońca to istny spektakl skomponowany ze światła i mgły.
Poniżej zamieszczam filmik, będący nagraniem jednej z rozmów na tematy rozwojowe (udział wzięli: Tomasz Wełna i Janusz Nawrat; miejsce: Przegorzały – Kraków)
Przy okazji wszelkich życiowych, czy zawodowych przełomów, „okrągłych” rocznic, albo po prostu tuż przez końcem roku ludzie, częściej niż w innym czasie, postanawiają zmienić coś w swoim życiu. Postanowienia dotyczą różnych dziedzin życia – od zdrowia, poprzez finanse, a na hobby i rozwoju osobistym skończywszy. Część z nich jest następnie konsekwentnie realizowana, pozostałe niestety mijają jak deszcz. I tu pojawia się pytanie: „od czego zależy moc sprawcza postanowień i czy istnieje jakiś sposób, by ją wzmocnić?”. Otóż moc sprawcza postanowienia jest wprost proporcjonalna to stopnia, w jakim postanowienie jest prawdziwą decyzją. Czym zaś jest prawdziwa decyzja? To dość proste: można ją odróżnić od „chciejstwa” i „pobożnych życzeń” po tym, że w ślad za nią idą konkretne działania.

No właśnie – istota osobistej skuteczności sprowadza się zawsze i nieodmiennie do działania, a nie jedynie do gadania o nim.
Read the rest of this entry »Jestem przekonany, że sposobem na satysfakcjonujące życie jest bezustanne odnajdywanie punktu swojej najwyższej użyteczności oraz – w ślad za tym – koncentrowanie się zawsze na wykonywaniu wyłącznie zadań najważniejszych. Szkoda życia na rozmienianie się na drobne przez poświęcanie swojego bezcennego czasu na – kolokwialnie mówiąc – pierdoły. Nie chodzi o to, co nam się nieustannie wmawia, by robić wciąż więcej i więcej. Wręcz przeciwnie – rzecz w tym, by robić mniej, za to tego, co w perspektywie naszych celów, zwłaszcza tych długofalowych, wydaje się być ważne. Reguła Patero mówi, ze za 80 procent osiągnięć odpowiada 20 procent najważniejszych spośród realizowanych zadań. Może nadszedł czas na chwilę zastanowienia, mały remanent życiowy, odpowiedź na pytania: „co jest moim celem?”, „jakimi kieruję się wartościami?”, „co jest dla mnie ważne?”.
Może to jest ten moment by skoncentrować się na rzeczach naprawdę najważniejszych. Wejść na ścieżką, na której możemy cieszyć się samą wędrówką, a nie tylko tym dokąd ona prowadzi – ścieżką gdzie zamiast typowych dla „trybika w maszynie” zasad opartych o kompulsywne przekonania typu: „Muszę”, „Powinienem”, obowiązują inne: „Mam wybór”, „Niewiele rzeczy naprawdę ma znaczenie”, „Mogę zrobić cokolwiek, co uznam za ważne”. Podążanie taką ścieżką daje wolność oraz w konsekwencji prowadzi do realnych i istotnych osiągnięć.

Sprawą fundamentalną, jest zdolności dokonywania wolnych wyborów. Ona czyni nas ludźmi. Nie można jej nikomu odebrać, nie można się jej zrzec, można jedynie o niej zapomnieć, a w efekcie doprowadzić do powstania stanu wyuczonej bezradności, co niestety staje się udziałem wielu ludzi. Z tym właśnie stanem mamy do czynienia zawsze wtedy, gdy kierujemy się postawą „Muszę” (w przeciwieństwie do „Chcę” albo „Decyduję”). Takie podejście do problemów stawia nas niestety na pozycji ofiary, która rezygnuje z prawa – i jednocześnie przywileju – dokonywania świadomych i odpowiedzialnych wyborów, aż w końcu staje się wypadkową wyborów dokonywanych przez innych ludzi, a czasem własnych, nienajlepszych wyborów z przeszłości.
Read the rest of this entry »Nie ma takiego kierowcy, zwłaszcza w początkowym okresie swojej motoryzacyjnej przygody, któremu przynajmniej raz nie zdarzyło się próbować ruszyć na częściowo zaciągniętym ręcznym hamulcu. Silnik wchodził wtedy na coraz wyższe obroty, wył potępieńczo w miarę tego, jak kierowca nie przestawał dodawać gazu, a samochód ledwo posuwał się do przodu. Kiedy nieszczęśnik zauważył wreszcie przyczynę problemu, po prostu zwalniał ręczny hamulec, a pojazd (jeśli dotąd się nie popsuł) już bez wycia silnika i swędu gumy z palonych okładzin, pomieszanego z duszącym dymem spalin ruszał żwawo do przodu.
Ten obrazek często pojawia mi się w głowie w sytuacjach nie mających wiele wspólnego z samochodem. Dzieje się tak, ponieważ mam wrażenie, że często zachowujemy się równie bez sensu w stosunku do siebie, próbując zmuszać się do robienie rzeczy, które z różnych względów budzą nasz silny opór. Robimy tak albo dlatego, że otoczenie wywiera na nas przemożną presję sprostania swym absurdalnym wymogom, albo też sami usiłujemy „coś z sobą wreszcie zrobić”. W tym pierwszym przypadku mamy pecha uczestniczyć w brutalnym wyścigu szczurów i jesteśmy w sytuacji na wskroś toksycznej, którą trzeba zakończyć dla własnego dobra i to jak najszybciej. Drugi przypadek jest udziałem osób ambitnych, którym zależy na rozwoju, ale niekoniecznie zabierają się za realizację tego szczytnego celu we właściwy sposób.


Czas upływa w rosnącym tempie,
odwrotnie proporcjonalnym do stopnia rutyny.
By zwolnić jego niepohamowany bieg,
trzeba porzucić autopilota starych schematów
i przejść na sterowanie manualne.
Wyjść poza koleiny przyzwyczajeń
i konsekwentnie przełamywać szarzejącą codzienność
poprzez urozmaicanie jej choćby drobnymi zmianami.
A najlepiej uczynić to przez szalone i zuchwałe wyzwania
rzucane starym przekonaniom.
Bo czy “nie da się” sprzed 10 lat,
to nadal “nie da się” dzisiaj?
Czy nie szkoda życia na trwanie w fałszu
ograniczających przekonań?
Quote
—
Posted: 2019-08-29 in Przemyślenia
Czasem na chwilę otwierają się drzwi z napisem SZANSA. Ktoś pyta: „wchodzisz, czy nie?”. To czas na podjęcie natychmiastowej decyzji, typu „raz kozie śmierć”. Zaczynasz analizować wszystkie „za” i „przeciw”. Pojawia się strach i mnóstwo wymówek, więc – szarpany wątpliwościami – czekasz. Tymczasem, za kilka minut, drzwi – skrzypiąc głośno – zamykają się. Słyszysz metaliczny dźwięk przekręcanego klucza w nadgryzionym korozją zamku. Jest już za późno, by je ponownie otworzyć. Szansa, której rozmiarów pewnie nie dane ci będzie ocenić, mija, a ty wracasz – jak co dzień – do swojej bezbarwnej rzeczywistości, narzekając, jakie życie jest ciężkie i niesprawiedliwe.


Kto z nas nie chciałby znaleźć sposobu na szybkie zabieranie się do roboty? Roboty, którą trzeba wykonać i to dokładnie wtedy, gdy powinna być ona zrobiona, a na dodatek bez względu na aktualny poziom chęci. Niestety, wszyscy, bez wyjątku, choć z różnym nasileniem, borykamy się z oporem, który sprawia, że wtedy, gdy trzeba coś ważnego zrobić, to najchętniej zafundowalibyśmy sobie drzemkę, włączyli telewizor albo oddali się jakimś innym, czasem całkiem wartościowym zajęciom, takim jak na przykład czytanie książki, które samo w sobie jest fajne i bezsprzecznie ważne, ale drugoplanowe w chwili, gdy ważne zadania czekające w kolejce patrzą na nas znad jej okładki i szczerzą złowrogo kły.
Opór uśmierca na starcie wiele zmian, które przeprowadzone konsekwentnie, sprawnie i bez zbędnego marudzenia mogłyby przenieść nas na życiowy „szybki pas ruchu” i poprawić jakość funkcjonowania. A nawet jeśli coś takiego nie nastąpi, to świadomość, że „to ja jestem u sterów”, wynikająca z pokonania oporu, na pewno da nam coś, być może o wiele cenniejszego – da nam poczucie panowania nad swoim życiem, pomoże podnieść samoocenę, doda wiary w siebie niezbędnej do radzenia sobie z kolejnymi wyzwaniami.

Biografie ludzi mających wybitne osiągnięcia w różnych dziedzinach, należą do mojej ulubionej kategorii lektur. Czytając takie książki, przede wszystkim poszukuję w nich odpowiedzi na pytania o to COŚ, co czyni różnicę, co sprawia, że ktoś wychodzi z pułapu przeciętności albo wręcz z jakiegoś paskudnego bagna, by stać się KIMŚ wyjątkowym. Oczywiście, szukam też inspiracji, bo przykład ludzi wybitnych powinien przecież mieć jakiś wymiar praktyczny – słowem coś, co można zaczerpnąć i zaszczepić na gruncie własnych doświadczeń. Read the rest of this entry »
„Samokoncept”, najprościej mówiąc, jest konglomeratem naszych przekonań na własny temat. Chociaż, być może nie zawsze jesteśmy tego świadomi, to on w głównej mierze decyduje o kształcie naszej osobistej historii, w rozstrzygającym stopniu wpływając na to, co osiągamy. Jednocześnie bywa też najsilniejszym hamulcem, powstrzymującym nas przed przechodzeniem na „wyższe poziomy” we wszystkich aspektach naszego życia. Czy tego chcemy, czy nie, cały czas bowiem rządzą nami własne przekonania o naszych zdolnościach radzenia sobie z różnymi, większymi lub mniejszymi wyzwaniami.
Przykład niepełnosprawnych sportowców dowodzi, że o osiągnięciach ludzi w niewielkim stopniu decydują okoliczności zewnętrzne i inni ludzie. Kiedy popatrzymy na ich trening i heroiczny wysiłek by pokonać „wiatr w oczy”, wiejący w ich życiu z siłą tornada, natychmiast staje się jasne, że „kto tu rządzi” – nie okoliczności lecz człowiek.
Ktoś kiedyś powiedział, że północny wiatr ukształtował Wikingów.
Popatrzcie: Wikingowie są wśród nas: http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/181966#.U-iKRpR_tHU
Jakość funkcjonowania każdego człowieka zależy bezpośrednio od sposobu, w jaki korzysta on ze swojego umysłu, co pozostaje aktualne zwłaszcza dziś, w warunkach niespotykanego dotąd natłoku informacji, które bombardują nas bezustannie i praktycznie zewsząd. Tymczasem przyszliśmy na świat bez instrukcji obsługi organu, w którym ów umysł rezyduje – naszego mózgu. Przez długie lata wiedza na temat tego, jak działa ludzki mózg zaledwie raczkowała, bo badaczom brakowało narzędzi jego kompleksowego poznania. Dziś wciąż daleko nam do ideału pod tym względem, ale dzięki osiągnięciom neurobiologii, psychologii czy kognitywistyki mamy większy wgląd w to, co dzieje się w naszych głowach. Zwłaszcza wiedza z dziedziny neurobiologii okazuje się być bezcenna jeśli chodzi o wyjaśnienie zagadek związanych z efektywnym wykorzystaniem mózgu na co dzień.
Niedawno temu trafiła w moje ręce znakomita książka „Twój mózg w działaniu. Strategie pokazujące, jak walczyć z rozproszeniem, odzyskiwać koncentrację i pracować mądrzej przez cały dzień” napisana przez Davida Rocka na podstawie wywiadów z ponad trzydziestoma najwybitniejszymi neurobiologami świata, pogłębiona własnymi wieloletnimi badaniami tematu. Read the rest of this entry »