Czas rozwinąć skrzydła

Posted: 2014-08-21 in Lektury
Tags: , , ,
Wojownik Czasu - Steve Chandler

Wojownik Czasu – Steve Chandler

Książka „Wojownik Czasu” autorstwa Steve’a Chandler’a jest jedną z tych, do których cały czas chętnie się powraca. Po części jest tak dlatego, że potężny ładunek inspiracji oraz wartościowej wiedzy wymaga stopniowego przyswojenia, a ono przychodzi wraz ze wzrostem głębokiego zrozumienia, które – jako proces – rozkłada się w czasie. Jest też po prostu tak, że warto sobie na bieżąco przypominać te treści, które koniecznie należy przenieść z kart książki do codziennej praktyki, czyli po prostu wpisać je do historii własnego życia.

Książka traktuje o nieliniowym zarządzaniu czasem, a ono rozumiane jest jako zaangażowanie się w działanie w tej chwili. Jest jak cięcie mieczem, by oddzielić TERAZ od ‘nie teraz’, a jeśli ‘nie teraz’, to NIGDY, albo w innym terminie, o którym natychmiast zapominamy, by umysł pozostał czysty i wolny. Najlepiej chyba wyraził ten stan Elvis Presley słowami: „It’s now or never, come hold me tight” :-). To stan w którym człowiek – będąc bez reszty skoncentrowany na czasie teraźniejszym – zatapia się całkowicie w aktualnie wykonywanej czynności i doświadcza życia, zamiast się go bać.

Życie w czasie teraźniejszym, czyli tak naprawdę jedynym, w którym możliwe jest doświadczanie czegokolwiek, wymaga skupienia.Wojownik Czasu – osoba, która to potrafi nie jest jakimś nadludzkim demonem. Jest zwykłym człowiekiem, jednak spełnia warunek, o którym kiedyś wspomniał Bruce Lee: „Skuteczny wojownik, to zwykły człowiek skoncentrowany jak promień lasera”.

Przeżywanie teraźniejszości nie stoi w sprzeczności z wytyczaniem celów na przyszłość i planowaniem ich osiągania. Wymaga jedynie uwolnienia się od kompulsywnej tendencji do przebywania poza „tu i teraz” – rozpamiętywania przeszłości i antycypowania przyszłości. Poza tym, prawdą jest to, co stwierdził niegdyś Alan Watts: „Żaden sensowny plan na przyszłość nie może zostać stworzony przez tych, którzy nie potrafią żyć teraz”. Ktoś, kto jest zbyt zajęty, by doświadczać życia w jego toku i zamiast tego ciągle martwi się przyszłością lub rozpamiętuje przeszłe porażki, zamyka się na przypływ dobrych pomysłów i blokuje w sobie kreatywność.

No dobrze, ale co trzeba zrobić, by osiągnąć stan koncentracji, który jest warunkiem wstępnym i podstawowym jednocześnie, by żyć jak Wojownik Czasu? Chandler radzi: „Musisz mieczem wojownika, (czyli swoim postanowieniem, siłą własnej decyzji – przypis autora artykułu), wykroić dla siebie przestrzeń i okres ciszy w wojnie przeciwko rozproszeniu i przerywaniu”. Ty i tylko Ty możesz zdecydować, że – oczywiście na miarę istniejących warunków – zorganizujesz swoje otoczenie w sposób sprzyjający skupieniu, a następnie całym sobą zaangażujesz się w robienie tego, co jest ważne. Jak mawiał Charles Buxton: „Nigdy nie znajdziesz czasu na nic. Jeśli potrzebujesz czasu, musisz go sam stworzyć” i jest w tym sporo racji.

Wiadomo, że działanie bez myślenia jest błądzeniem po omacku, zaś myślenie bez działania okrutnym marnotrawstwem. Dlatego właśnie, po niezbędnym namyśle, trzeba niezwłocznie przystąpić do działania. Trafnie ujął to Robert Ringer twierdząc, że: „Teoria jest dobra dla umysłu, dla duszy jednak dobre jest działanie. Jest też dobre dla zdrowia psychicznego i fizycznego oraz dla portfela” :-). Zamiast więc pogrążać się w bezustannych analizach („paralysis by analysis”) i skazanej z góry na niepowodzenie próbie zagwarantowanie sobie stuprocentowego powodzenia w planowanych przedsięwzięciach, po prostu zacznij działać. Działanie jest zdecydowanie najbardziej niedocenianą rzeczą na świecie. Bądź gotów każdego poranka rozpocząć życie na nowo. Zapomnij o przeszłych porażkach, bo przeszłość nie musi równać się przyszłości, jeśli tylko tak zdecydujesz.Postanów już dziś być kimś, kim zawsze chciałeś być, a potem zacznij myśleć i działać zgodnie ze swoim nowym obrazem siebie. Po co czekać z tym do jutra?

Dlaczego dopiero sytuacje ekstremalne i różnego rodzaju kryzysy wydobywają z nas to, co najlepsze? Po prostu dlatego, że budzą nas z letargu ciągłego analizowania i tylko myślenia o działaniu, prowokując skutecznie do samego, natychmiastowego działania. Ale czy jest w tym rozsądek, by czekać na kryzys, żeby wreszcie się obudzić i wyjść z poczekalni życia? Może lepiej zdecydować o tym tu i teraz? Bardzo często jesteśmy jedynymi osobami, które powstrzymują się same od spełniania własnych marzeń.

Zamiast ciągle przygotowywać się do czegoś, co ma dla Ciebie sens, zacznij to po prostu robić. Stwórz coś nowego i pięknego. Tworzenie jest, bez dwóch zdań, największą frajdą w życiu. Poza tym, najlepszym sposobem przewidywania przyszłości jest tworzenie jej, jak mawiał Peter Drucker. Mając wybór pomiędzy byciem twórcą lub tworem okoliczności (bo trzeciego wyjścia brak), zawsze wybieraj to pierwsze. Postępuj zgodnie z radą Marka Aureliusza: „Zacznij – to połowa pracy.  Zostaje jeszcze druga. Zacznij ją robić i oto już skończyłeś”.

By skutecznie kroczyć ścieżką Wojownika Czasu, musisz nauczyć się przezwyciężać bezproduktywne stany, w które mogą chcieć wepchnąć Cię różni ludzie lub okoliczności. Jednym z tego typu stanów jest lęk. Martwienie się jest przeciwieństwem działania. Przestań próbować decydować, co robić – po prosu wybierz coś i zrób to. Podejmując zdecydowane działanie wiele razy, sprawiasz, że lęk znika raz na zawsze. Jeśli w pewnym momencie coś Cię zablokuje, po prostu zastanów się, jakie jest Twoje kolejne działanie. Potem podejmij to działanie TERAZ. Liczy się akcja, ruch, decyzyjna energia.  Po czym dokończ zadanie, którego wykonania się podjąłeś. To bardzo ważne, bo tak się na ogół składa, że to wcale nie praca nas męczy – męczą nas niedokończone sprawy. Czy nie jest tak, że kiedy dokończysz coś, zamkniesz jakąś sprawę i odłożysz ją na miejsce, życiowa energia wzrasta? Każdy z nas po dokończeniu czegoś tryska życiem. To fantastyczne uczucie! Wytrwałość, której znaczenia dla osobistej skuteczności nie sposób przecenić, nie jest wcale jak długodystansowy bieg. To wiele krótkodystansowych biegów jeden po drugim.

Jest jeszcze jedna, ważna kwestia – inni ludzie. Być może naszym bliźnim nie zawsze jest po drodze z nami, kiedy konsekwentnie usiłujemy podążać szlakiem Wojownika Czasu. Nie żyjemy bowiem w próżni i dość często powodzenie zadań, które realizujemy zależy od zaangażowania innych osób. Wiadomo, jak nieraz trudno jest wyperswadować komuś, by kontrybuował w realizacji wspólnego celu. Jest jednak prostszy sposób niż słowa – to inspiracja. Postąp za radą Gandhiego i… „nie próbuj zmieniać innych, bądź zmianą, którą chcesz zobaczyć w innych ludziach”.

Na koniec jeszcze jedna refleksja dotycząca celu i świadomości własnych intencji. Kiedy znam swój cel i jestem świadomy kolejnego kroku, który trzeba wykonać, moja energia wzrasta. Wepchnij moją głowę pod wodę, a odczuję przypływ energii, ponieważ od razu skupiam się na tym, co chcę zrobić – muszę wydostać się spod wody i zaczerpnąć powietrza. Świadomość celu i klarowność intencji jest czymś, co zawsze utrzymuje mnie na powierzchni, bo pozwala nieustannie znajdować energię do pokonywania przeszkód. Wiadomo skądinąd, że tam, gdzie pojawia się opór, jest te też okazja do wzrostu i rozwoju.

Wybaczcie mi proszę dość osobisty ton tego tekstu. Miał on być recenzją, ale kiedy mowa o tak ważnych rzeczach, jakie poruszył w swojej książce Steve Chandler, trudno ograniczyć się wyłącznie do roli bezstronnego, biernego obserwatora. Poczułem impuls, by zaangażować się osobiście i dałem temu wyraz. W miejsce planowanych cytatów wskoczyły moje reflaksje, w efekcie czego postała osobista notatka. Co z tego wyszło? Sami oceńcie. Będzie mi ogromnie miło, jeśli uda mi się Was zainspirować do bycia najlepszą możliwą wersją samego siebie.

Polecam Wam doskonałą lekturę książki: Steve Chandler – Wojownik Czasu.

Po jej przeczytaniu, jeśli tylko nie poprzestaniecie na teorii, a zdecydujecie się żyć jak „Wojownik Czasu”, już nic nie będzie takie, jak wcześniej, czego Wam życzę.

Leave a comment