Każdy z nas przynajmniej raz w życiu doświadczył takiego stanu umysłu, w którym masz nieodparte wrażenie dostępu do wszystkich jego najlepszych zasobów – czas jakby zatrzymuje się w miejscu, a doskonałe pomysły wartkim strumieniem pojawiają się w głowie nie wiadomo skąd. Spontanicznie i bez wysiłku zjawiają się też odpowiedzi na pytania i rozwiązania problemów, na poszukiwaniu których spędziłeś ostatnio mnóstwo czasu, wkładając w to sporo energii i zaangażowania. Temu niesamowitemu stanowi umysłu towarzyszy trudna do opisania jasność percepcji, wyjątkowe wyostrzenie zmysłów i ogromna sprawność działania. Na dodatek czujesz się z tym wszystkim znakomicie.

Choć doświadczenie tego rodzaju stanów ma charakter bardzo subiektywny, to wielu ludzi badanych niegdyś przez amerykańskiego psychologa węgierskiego pochodzenia, o szalenie trudnym do wymówienia nazwisku: Mihalyi Csikszentmihalyi, prowadzącego swoje badania naukowe na Uniwersytecie w Chicago, zwracało uwagę na pewne wspólne elementy przeżycia. Profesor Csikszentmihalyi w książce, będącej podsumowaniem wieloletnich jego badań nad stanami podwyższonego dostępu do zasobów wewnętrznych: „The Psychology of Optimal Experience”, po raz pierwszy użył nazwy ‘flow’ dla określenia tego rodzaju stanów. Wspólnym mianownikiem stanu przepływu, czyli stanu ‘flow’ u różnych doświadczających go osób jest to, że pojawia się w sytuacji pełnego zaangażowania w wykonywanie tego, czemu się w danym momencie bez reszty poświęcamy. Jest to więc połączenie pełnej uważności i skoncentrowania uwagi na sensownych i przeważnie ponadprzeciętnie trudnych zadaniach. Ja sam, gdybym miał użyć jakiejś analogi dla opisania własnych w tej materii doświadczeń, porównałbym je z jazzowym jam session, gdzie często, poprzez w pełni spontaniczną interakcję zgranych z sobą muzyków, pojawiają się genialne kombinacje dźwięków trudne do uzyskania w innych okolicznościach.

Kto z nas nie chciałby doświadczać podobnych stanów na żądanie? Kto nie chciałby, aby jego umysł zaiskrzył genialnością nie tylko w chwilach kapryśnej veny, ale zawsze wtedy, gdy mamy na to ochotę? Poszukując odpowiedzi na w ten sposób postawione pytania, rozpocząłem swój własny „research” na prywatne potrzeby. Dziś postanowiłem podzielić się z Wami jego efektami.

Po pierwsze, stan przepływu zwykł pojawiać się w sytuacji niczym niezmąconej koncentracji, co jakby określa warunki brzegowe, jakie muszą być spełnione. Kiedy zatem możemy mówić o pełnej koncentracji? Otóż wtedy, gdy zadanie, na którym się koncentrujemy nie jest ani zbyt proste, ani też nie przytłacza nas ogromem złożoności. Słowem, przedmiot skupienia naszej uwagi, czyli zadanie do wykonania, musi być ambitne, ale jednocześnie w naszym pojęciu wykonalne. Musimy po prostu wierzyć, że damy radę. Kolejnym warunkiem niezbędnym do osiągnięcia pełnej koncentracji uwagi jest zatopienie się w czasie teraźniejszym – nie rozpamiętujesz przeszłości (zwłaszcza złych wspomnień), nie bawisz się w przewidywanie przyszłości (zwłaszcza nie uprawiasz zabawy w „czarnowidztwo”) – jest tylko „tu i teraz”. Nie jest to proste, ale trening czyni mistrza.

Po drugie, stan przepływu następuje po okresie wzmożonego wysiłku – pracy nad rozwiązaniem problemu. Dekomponujesz zadanie, patrzysz na problem z różnych stron, definiujesz go z różnych punktów widzenia, niekoniecznie tych oczywistych. Bo niby dlaczego nie mielibyśmy popatrzeć na problem – załóżmy – informatyczny oczyma na przykład hydraulika albo pięcioletniego dziecka? Kiedy znasz już dobrze problem, przechodzisz koniecznie, w naturalnej tego kolei rzeczy, do „ramy rozwiązania”, wszak wszystkie, bez wyjątku, problemy są po to by je rozwiązywać, a nie po to, by nimi epatować. Na tym etapie zmuszasz się do wymyślenia maksymalnej liczby rozwiązań w czasie, który na to przeznaczysz, na przykład przez 15 minut. Obowiązuje zasada odroczonej oceny, to znaczy, że nie oceniasz pomysłów, w chwili ich pojawiania się, nawet jeśli wydają się być niedorzeczne. Pamiętaj, że bardzo często niedorzeczne pomysły, mimo, że nie stanowią finalnego rozwiązania, bywają inspiracją albo ‘odskocznią’ do innych przełomowych pomysłów. Absolutnie niezbędne jest myślenie na papierze, czyli zapisywanie pomysłów.

Takich sesji „krzesania pomysłów” możesz przeprowadzić więcej w pewnych ostępach czasowych, jeśli rezultaty wcześniejszych sesji nie w pełni Cię usatysfakcjonowały.

Po trzecie, stan przepływu wymaga aktywności i pozyskiwania doświadczeń. Kiedy masz ciekawe pomysły, poszukaj sposobów, by je niezwłocznie wdrożyć. Zrób choćby prosty gest w tym kierunku, wszak nawet najdłuższa droga zaczyna się zrobieniem pierwszego kroku. Jeśli to możliwe, przygotuj prototyp w celu wcielenia w życie swojego pomysłu. Nowe możliwości pojawiają się w trakcie działania, niczym drzwi w miejscach, gdzie dotąd były tylko ściany.

Po czwarte, jak mówią praktycy stanu przepływu, muza nawiedza zrelaksowane umysły, więc trzeba sobie czasem po prostu na ten relaks pozwolić. Relaks bywa bowiem równie ważny, jak sama praca nad rozwiązywaniem problemu. Najlepszy zaś jest relaks aktywny, ale koniecznie ma to być relaks, a nie kolejny przykry obowiązek.

Ciekawą rzeczą jest to, że – jak napisałem wcześniej – stan ‘flow’ wymaga wiary w powodzenie działania. Każdy człowiek ma swój indywidualny próg tej właśnie wiary. Wynika on z samooceny i jest jak termostat. Wszyscy operujemy na poziomie skuteczności zgodnym z swoją opinią o sobie w określonej dziedzinie życia. Mamy swoje przekonania, którymi – jeśli są negatywne – niestety często sabotujemy samych siebie, twierdząc, że – przykładowo – nie mamy głowy do matematyki, nie potrafimy się nauczyć czegoś tam etc.

Wracając jednak do tematu stanu przepływu, wchodzimy w ten stan, jeśli bez reszty skoncentrujemy się na czymś, co ma dla nas znaczenie, ale jednocześnie w naszym pojęciu jest to osiągalne. I tu pojawia się coś absolutnie niesamowitego – doświadczanie stanu ‘flow’ zmienia granice tego, co uważamy za możliwe, czyli przeprogramowuje wcześniej wspomniany przeze mnie ‘termostat’ samokonceptu własnej skuteczności (naszej samooceny).

Macie własne doświadczenia FLOW?

Flow na żądanie – Podsumowanie:

  1. Jak najczęściej poświęcaj swój czas i energię na rzeczy, które mają dla Ciebie sens. Stale wyznaczaj sobie ambitne cele i działaj, by je realizować (codziennie choćby mały krok do przodu). Uwierz, że dasz radę (kto, jeśli nie Ty). Nigdy się nie poddawaj (nikt nie mówi, że zawsze będzie łatwo, choć na pewno w miarę nabywania wprawy w pokonywaniu trudności, będzie co raz łatwiej). Narzucaj sobie duże tempo, szczególnie na starcie, by pokonać inercję rozpoczynania i trudności początków.
  2. Zaangażuj się  to, czym się zajmujesz. Skoncentruj się na tym “całym sobą”. Pamiętaj, czas=życie, a jedyny czas, który da się przeżyć, to czas teraźniejszy, więc po prostu bądź obecny w czasie teraźniejszym, jeśli chcesz przeżywać własne życie  i być w nim twórcą, a nie jedynie tworzywem.
  3. Pozwól sobie być kreatywny, nieszablonowy, a nawet szalony w podejściu do rozwiązywania problemów i generowania pomysłów. To nie luksus, a konieczność, jeśli chcesz wieść nadzwyczajne życie. Eksperymentuj z różnymi rozwiązaniami i dobrze się przy tym baw.
  4. Pamiętaj, że nawet pralka, żeby pracować długo i wydajnie, potrzebuje naprzemiennie występujących faz załadunku, prania i wyładunku. Nie możesz od swojego umysłu oczekiwać, że będzie funkcjonował zawsze na pełnych obrotach. Czasem trzeba pozwolić mu zrelaksować się, zasilić go nowymi ideami, zainspirować go. Traktuj relaksowanie umysłu równie poważnie, jak pracę.

U mnie to działa, u Was zadziała także. POWODZENIA!

 

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s