Osoby zainteresowane literaturą biznesową najprawdopodobniej dobrze znają barwną postać Briana Tracy, autora książki „Zjedz tę żabę”. Brian Tracy napisał dotąd wiele książek, między innymi na temat osobistej efektywności w biznesie i w życiu codziennym, poprowadził też mnóstwo seminariów na całym świecie, w tym także w Polsce, poświęconych tej tematyce. W dwóch z nich zresztą miałem ogromną przyjemność osobiście uczestniczyć.
Niechaj tytuł książki nie zniechęci na starcie orędowników diety wegetariańskiej i wegańskiej, bo żaba, o której mowa, ma sens jedynie metaforyczny :-). Mianowicie, personifikuje ona problem, z którym trzeba się skonfrontować, a tekst książki poświęcony jest temu, jak zrobić to w najlepszy możliwy sposób, czyli bez zbędnej zwłoki, sprawnie, z jakością i na dodatek budując, a później cementując wysoką samoocenę i doskonałe samopoczucie z niej wypływające. Bo kto z nas nie chce mieć wysokiej samooceny, być kompetentny i efektywny w działaniu? Kto nie chce prowadzić szczęśliwego i spełnionego życia? Kto nie chce czuć się komfortowo w jednym z najzacniejszych towarzystw na świecie, czyli w towarzystwie własnej osoby? Kto z nas nie chce być Michałem Aniołem własnego życia? Jak dotąd nigdy nie spotkałem – i dobrze – nikogo takiego, kto świadomie zadeklarowałby: „chcę być ofiarą, dobrze mi kiedy inni decydują o moim życiu, a wielką przyjemność czerpię z plucia mi w twarz przez byle kogo, kto tylko ma na to ochotę”. Jeśli więc chcecie wygodnie rozsiąść się w fotelu pilota za sterami własnego życia, to zdecydowanie polecam Wam książkę, o której jest tutaj mowa.
Książki Briana Tracy, a pozycja „Zjedz tę żabę” nie stanowi tu wyjątku, są napisane przez praktyka z myślą o praktycznym zastosowaniu wiedzy. Nie ma w nich niepotrzebnych analiz i teoretycznych dywagacji na temat psychologii motywacji. Jest za to czysty pragmatyzm, oparty na klarownych zasadach do natychmiastowego zastosowania w życiu. Nawiasem mówiąc, zasady osobistej efektywności są w większości niezwykle proste i nie ma w tym nic dziwnego, bo przeważnie to, co genialne, bywa bardzo proste. Problem jest w nas, dlatego, że my, ludzie kultury zachodu, mamy dziwną skłonność do komplikowania spraw, a na dodatek te skomplikowane później cenimy bardziej, bo nie ufamy prostocie.
Co zaś się tyczy pragmatyzmu – podobnie jak inne tego typu książki, ta także ma sens jedynie wtedy, kiedy porady w niej zawarte czytelnicy zastosują w codziennej praktyce i to najlepiej od razu. Nadmierne analizowanie prowadzi bowiem do tego, że inteligentny mózg człowieka szybko wykreuje tysiące uzasadnień, dlaczego nie warto nic zmieniać. Trzeba zatem zdążyć przed pojawieniem się tego typu racjonalizacji, w których tym, co następuje po słowie ‘ale’ możemy po raz kolejny skutecznie storpedować jeszcze jeden wartościowy cel i zaprzepaścić okazję do pchnięcia swojego życia na wyższy poziom. Niby to rzecz oczywista i ktoś może uważać, że nie ma sensu o tym pisać, ale wielu czytelników literatury biznesowej czasem zapomina o tej prostej prawdzie, że żadna książka sama w sobie nigdy nic nikomu nie dała, dopóki nie została wsparta osobistymi przemyśleniami, planami, decyzją o działaniu i – co najważniejsze – konsekwentnym działaniem. Wielu ludzi niestety czyta, potem zapomina, a na koniec mówi innym: „to nie działa”. Nie ma się czemu dziwić – samo nic się nie zrobi, bo sam tworzy się jedynie bałagan i to ten najgorszy ze wszystkich – bałagan w życiu.
Jednak jest ratunek dla aktywnych, czyli tych którzy wolą być twórcami, a nie tworzywem i chcą od życia czegoś więcej niż tylko biernego czekania na to, co się nazajutrz ma wydarzyć. Jest nim potraktowanie poradnika Briana Tracy jako „narzędziowni” do przeprowadzenia zmiany, a nie tylko fajnego tekstu do przeczytania.
W tym wszystkim chodzi nie tyle o zdobycie wiedzy, bo wiedza zakumulowana gdzieś w zakamarkach umysłu tak naprawdę ma niewielką praktyczną wartość do momentu, w którym przeniesiemy ją na poziom operacyjny.
Noel Burch z Gordon Training International zaprezentował niegdyś model określany jako Cztery Etapy Poznawania Nowych Umiejętności: (1) nieświadoma niekompetencja („jeszcze nie wiem o tym, że nic nie wiem”), (2) świadoma niekompetencja („już wiem o tym, jak mało wiem”), (3) świadoma kompetencja („wiem, że już sporo wiem, ale muszę jeszcze każdorazowo pamiętać o zasadach stosowania tej wiedzy w praktyce”), (4) nieświadoma kompetencja („nawykowo stosuję nabytą wiedzę w praktyce”).
Choć w książce nie znajdziemy odniesienia do tego modelu, to warto o nim wspomnieć, ponieważ oddaje on sedno celu, do którego powinniśmy dążyć, chcąc osiągnąć mistrzostwo w dowolnej dziedzinie, na przykład w dziedzinie rozwoju osobistego. Mianowicie, naszym celem powinien być czwarty poziom, czyli poziom kompetencji nieświadomej, polegającej na pełnej automatyce najbardziej kompetentnego i sprawnego działania w oparciu o nawyki skutecznego funkcjonowania. Innymi słowy, sprawne funkcjonowanie powinno być dla nas niczym oddychanie czy krążenie krwi – naturalne, spontaniczne, zawsze pewne i niezawodne.
Po tym dość długim wstępie przejdźmy do meritum zagadnienia, czyli podyskutujmy na temat 21 zasad podnoszenia wydajności i zwalczania skłonności do zwlekania. Nie będę ich tutaj dosłownie przytaczał, a jedynie zachowując ich sens, ograniczę się do podania kwintesencji w postaci ich własnej parafrazy. Oto te zasady:
- Ustal swoje cele. Jeśli nie wiesz czego chcesz, to jak masz cokolwiek wartościowego osiągnąć? Strzelając na oślep masz nikłe szanse trafić w sam środek tarczy, jeśli w ogóle trafisz w tarczę.
- Planuj każdy dzień (tydzień, miesiąc, rok…) z wyprzedzeniem. Myśl zawsze z ołówkiem (no może niekoniecznie ołówkiem, bo pewnie równie dobrze sprawdzi się inne narzędzie do zapisywania) w ręku. (1) Wyraź czego chcesz, (2) zapisz to, (3) wyznacz termin końcowy osiągniecia tego, (4) sporządź listę niezbędnych czynności, które Cię do tego zaprowadzą, (5) nadaj liście formę planu, (6) zacznij natychmiast działać zgodnie z planem, (7) rozłóż pracę tak, aby codziennie robić coś, co Cię przybliży do celu choćby o jeden mały krok.
- Stosuj zasadę Pareto (zasada 80/20) gdzie się da. Pamiętaj, że o 80 procentach Twoich osiągnięć decyduje 20 procent Twoich najważniejszych działań. Jakie to działania? Zidentyfikuj je i skup się na ich realizacji.
- Przeanalizuj konsekwencje swoich zamierzeń – najistotniejsze z nich to te, które mogą mieć najbardziej negatywne skutki w przypadku ich zaniechania lub najbardziej pozytywne w przypadku ich wykonania. Na nich się skupiaj.
- Określaj priorytety swoich zamierzeń – bierz pod uwagę konsekwencje zarówno zaniechania jak i ich wykonania. Przypisz zadaniom symbole od A do E – zadania A są najważniejsze, zadania E – najmniej ważne. W razie potrzeby, możesz dodatkowo numerować zadania w obrębie tej samej kategorii (na przykład A1, A2, A3 itd.). Nigdy nie zabieraj się za zadanie z niższej kategorii ważności, zanim nie doprowadzisz do finału zadania z „wyższej półki”.
- Określ kluczowe kompetencje w poszczególnych sferach Twojego funkcjonowania. W każdej z nich powinieneś się doskonalić. Braki w którejkolwiek z tych dziedzin są Twoim wąskim gardłem, które zawsze będą ograniczały Twój rozwój, niczym zaciągnięty hamulec ręczny, który uniemożliwia pełne wykorzystanie mocy silnika do poruszania się w wybranym kierunku.
- Stosuj się do prawa wymuszonej wydajności – nigdy nie zrobisz wszystkiego, ale masz spore szanse zrobić rzeczy najważniejsze.
- Dobrze się przygotuj, zanim rozpoczniesz – to zapobiegnie późniejszemu trwonieniu czasu i zbędnemu rozproszeniu.
- Podnoś swoje kwalifikacje – to się opłaca zawsze i wszędzie.
- Daj z siebie choć odrobinę więcej niż Ty sam lub inni od Ciebie oczekują, pokaż swoje szczególne zdolności (choćby tylko dla własnej satysfakcji czy dla przełamania rutyny) – to daje „emocjonalnego kopa” i podnosi poczucie własnej wartości.
- Niweluj lub kompensuj swoje ograniczenia – wszystkiego w biznesie można się nauczyć i jeśli masz w czymś braki, siadaj i się ucz albo (uprzejmie) poproś o pomoc kogoś, kto potrafi robić dobrze to, z czym Ty masz problem.
- Każdą, nawet najbardziej skomplikowaną pracę wykonuj metodą krok po kroku – największe osiągnięcia to przeważnie efekt kumulacji stopniowo wprowadzanych małych zmian.
- Zmobilizuj się do działania – bądź swoim trenerem. Poczujesz się fantastycznie gdy zmobilizujesz się do przekraczania własnych ograniczeń, zrobisz coś, przy czym inni już dawno by się wycofali.
- Dobrze korzystaj ze swoich zasobów energii – dbaj o ciało, wypoczywaj i regeneruj swoje siły, nie rób sobie tego, czego nie zrobiłbyś swojemu przyjacielowi – nie truj swojego organizmu, poćwicz nieco, nie jedz śmieciowego jedzenia (przynajmniej nie w nadmiarze, jeśli już musisz to robić).
- Zmuś się do działania. Aktywność jest wrogiem depresji. Lepiej zrobić choćby jakiś skromny krok do przodu niż ulegać defetystycznym myślom, trwając w bezruchu.
- Zastosuj taktykę zwlekania kontrolowanego ze sprawami mniej ważnymi, doprowadzając w tym czasie do końca sprawy naprawdę ważne. Stosuj „myślenie od zera”, odpowiadając sobie na pytanie: „czy wiedząc to, co dziś wiem postąpiłbym tak samo, jak niegdyś to zrobiłem?”. Jeśli odpowiedź jest negatywna, to czas przemyśleć, czy to co teraz robisz, a co wynika z „zaszłości historycznych” i niegdyś podjętych decyzji, dziś nadal ma sens.
- Zaczynaj zawsze od najtrudniejszego zadania. Potem już będzie tylko łatwiej, a Twoja pewność siebie poszybuje do stratosfery.
- Dekomponuj duże przedsięwzięcia na proste, wykonalne w jednym podejściu kroki, a następnie bez zbędnej zwłoki wykonaj je we właściwej kolejności, jakbyś raczył się salami – plasterek po plasterku. Będziesz zaszokowany efektami – gwarantowane.
- Organizuj swój czas w wydzielone bloki czasowe. Każdy taki blok poświęć ważnemu zadaniu. Pracuj w pełni skoncentrowany, bez przerw, z zegarkiem w ręku nad jednym takim zadaniem. Spożytkuj każdą minutę. Kluczem jest tu pełna koncentracja.
- Narzuć sobie ostre tempo w każdej ważnej dla Ciebie dziedzinie życia. Wprowadzaj się regularnie w „stan wyższej konieczności” czyli w stan poczucia pilności połączony z chęcią uporania się z zadaniem sprawnie, dobrze, a najlepiej doskonale i bezzwłocznie. Praca w takim stanie pełnej koncentracji na zadaniu i przy dużym impecie realizacji działań, prowadzi do stanu FLOW czyli stanu podwyższonego dostępu do najlepszych zasobów wewnętrznych.
- Zamiast oddawać się nadmiernym analizom, zacznij po prostu działać. Kiedy zaczniesz, kontynuuj bez przerw i zakłóceń, a potem doprowadź rzeczy do końca. Udowodnij sobie, że jesteś człowiekiem charakteru.
Polecając Wam wartościową lekturę, życzę Wam sukcesów w pracy nad wypracowaniem bezcennych nawyków efektywnego działania. Po tej książce, jeśli potraktować ją tak, jak na to zasługuje, czyli zastosować na serio rady Briana Tracy w praktyce, już nic nie będzie tak jak dawniej, ale o to akurat nie trzeba się martwić, bo kto martwi się zmianami na lepsze?