Like a Virgin –przedsiębiorczość w stylu Richarda Bransona

Posted: 2016-01-18 in Lektury
Tags: ,

„Szkoły biznesu to wspaniałe miejsca, a jednak z perspektywy czasu jestem wdzięczny, że do żadnej z nich nie chodziłem – zakładając oczywiście, że któraś z nich by mnie przyjęła!” – takim nieco humorystycznym oświadczeniem Richard Branson rozpoczyna swoją bestsellerową książkę pod tytułem „Like a Virgin. Czego nie nauczą cię w szkole biznesu”.

like-a-virgin-b-iext24713419Postaci autora dziś nie trzeba nikomu przedstawiać, choć oczywiście zawsze warto sięgnąć do jego biografii, a najlepiej autobiografii, choćby dlatego, że można w niej znaleźć pełną, choć nieszablonową charakterystykę człowieka przedsiębiorczego – jakim był i wciąż pozostaje Richard Branson, sam zresztą na początku o tym nie wiedząc, niczym Molierowski pan Jourdain, który odkrył, że mówi prozą, do czasu swego „odkrycia” nie będąc tego świadomy :-). Wreszcie w autobiografii można znaleźć całe mnóstwo inspiracji.  Jeśli więc macie ochotę na opowieść o losach człowieka, który pod marką Virgin zbudował biznesowe imperium, zachęcam Was do ciekawej lektury książki „Kroki w nieznane Autobiografia”. To wspaniała, inspirująca książka, w sam raz na dobry początek kolejnego, nowego roku.

Wróćmy jednak do książki „Like a Virgin”. Jest ona właściwie zbiorem artykułów poświęconych różnym tematom, tak biznesowym, jak i życiowym oraz zbiorem odpowiedzi na pytania zadane autorowi książki listownie przez osoby z całego świata, można ją zatem czytać niekoniecznie metodą „od deski, do deski”, zamiast tego, wybierając i czytając w pierwszej kolejności te rozdziały, które mogą nam się wydać najbardziej interesujące. Ja jednak zachęcam do przeczytania książki w całości, tak jak zresztą sam to uczyniłem. Prawdę powiedziawszy, kiedy zacząłem czytać książkę, to nie mogłem się od niej oderwać. Śmiem twierdzić, że w tek kwestii podzielicie moje doświadczenia.

Richard Branson porusza w książce różnorodną tematykę, od ogólnych porad na temat przedsiębiorczości poprzez kwestie przywództwa, budowy marki, relacji międzyludzkich, komunikacji, aż po tematy społeczne. Jego przemyślenia, choć czasem mogą wydawać się czymś oczywistym, zasługują na uwagę choćby z racji tego, że wypowiada je praktyk w każdym calu, a takich zawsze warto posłuchać.

Pytany o zasady, którymi kieruje się w życiu, Richard Branson stwierdził, że jedną z najważniejszych jest nauka, którą wyniósł z domu od własnej matki. Brzmi ona: „nigdy nie oglądaj się za siebie z żalem, tylko przejdź do następnego zadania”.  Zasada niby oczywista, a jednak może posłużyć za celną diagnostykę prawdziwej choroby toczącej wielu ludzi, a nawet całe społeczeństwa – nadmiernego rozpamiętywania porażek i paraliżu przed podejmowaniem ryzyka związanego z nowymi, a zwłaszcza innowacyjnymi przedsięwzięciami.

Firmy spod znaku Virgin słyną z solidności marki i dbałości o klienta. Sam Branson pytany o najważniejsze zasady dbałości o markę stwierdził: „Dużo lepiej jest „nieobiecać” i „ponadspełnić” niż odwrotnie. […] Obiecuj tylko tyle, ile możesz dotrzymać, a potem spełnij wszystko, co obiecywałeś i jeszcze trochę ponad to. To jedyny sposób, aby móc kontrolować swoją markę. Markę należy stale budować, a nie tynkować”.

Wszyscy jesteśmy marką sami dla siebie i dla innych ludzi z naszego otoczenia, a przynajmniej tak powinniśmy o sobie myśleć, budując własną reputację, szacunek dla swojej osoby i trwałe poczucie własnej wartości. Mamy też obowiązek dbać o markę pracodawcy, zatem czy porada giganta biznesu nie jest kwintesencją tego, co powinniśmy na co dzień praktykować, by spełniać się w życiu i w naszej działalności zawodowej? Jedno z drugim zresztą łączy się z sobą bardziej niż nam się nieraz wydaje. Nie żyjemy przecież z rozdwojoną jaźnią i różnymi systemami wartości – oddzielnymi dla pracy i dla tego, co poza pracą.

To naturalne, że kiedy spotykamy na swojej drodze kogoś, kto odniósł sukces, wiadomo, że chcielibyśmy poznać „tajemnice”, które za tym stoją. Richard Branson pytany o te sprawy mówi: „Jeśli cię to nie bawi, nie rób tego. Bądź innowacyjny – stwórz coś odmiennego. Duma z przynależności czyni cuda. Kieruj dzięki umiejętności słuchania. Bądź widoczny”. Zwłaszcza na jedną rzecz zwraca szczególną uwagę – na satysfakcję a nawet zabawę, która wynika z robienia biznesu. Wyraża to tak: „Ważne, aby nie być zbyt poważnym. Frajda to poważne narzędzie biznesowe. Postaraj się więc traktować swój biznes mniej poważnie. Ku swojemu zaskoczeniu możesz zauważyć, że wielu ludzi zacznie cię traktować bardziej serio”.

O ludziach pisze bardzo szczerze i wprost: „Przejdźmy od razu do sedna; dobrzy ludzie są nie tylko kluczowi dla firmy, oni są firmą!”. Podkreśla wielokrotnie jak ważne jest pozyskanie wspaniałych ludzi do pracy w firmie. Na jedną z cech i postaw zwraca szczególna uwagę – na zdolność bycia intraprzedsiębiorcą, rozumianym jako pracownik, który dostaje wolna rękę i finansowe wsparcie od firmy, by tworzyć nowe produkty, usługi i systemy, który nie musi stosować się do zwykłych procedur i protokołów w firmie. Pisze, że osoby o cechach intraprzedsiębiorców są silnikiem napędzającym każdy biznes. Jednak podkreśla, że postawy intraprzedsiębiorcze nie powinny ograniczać się wyłącznie do kadry kierowniczej, a dotyczyć każdego, bez wyjątku, pracownika w firmie.

W budowie właściwej kultury organizacyjnej, która jest warunkiem niezbędnym dla rozwoju intraprzedsiębiorczości widzi rolę do spełniania dla kierownictwa firmy, pisząc: „Wzbudzając w kimś prawdziwe poczucie odpowiedzialności zachęcasz swój zespół kierowników, by zarządzali biznesem tak, jakby sami byli jego właścicielami”. Potem kontynuuje temat, zadając następujące pytania: „Czy kierownicy potrafią opowiedzieć o dobrych pomysłach pracowników i wskazać, na podstawie których najlepszych pomysłów podjęli dalsze działania? Czy promują intraprzedsiębiorczość w swoich zespołach? Czy sami są intraprzedsiębiorcami?”.

Czy na tym właśnie nie polega najkrótsza recepta z jednej strony na udany biznes, a z drugiej na satysfakcję z tego, co się robi. Przecież niezależnie od tego, czym się zajmujemy, można to robić albo jak wyrobnik, albo jak artysta. Czy z kolei bycie artystą – intraprzedsiębiorcą nie przynosi więcej radości niż bycie wyrobnikiem, z niecierpliwością oczekującym godziny zakończenia pracy? Moim skromnym zdaniem postawa intraprzedsiębiorcy nie może być rzadkim luksusem, tak w domu jak i w firmie. Winna być raczej normą, w naszym najlepiej pojętym interesie, bo przecież nie żyjemy za karę, a po to by się spełniać w każdej dziedzinie. Wszyscy chcemy być ważni i mieć poczucie sensu i celu w życiu. Czy mamy więc inny, lepszy wybór od bycia na co dzień stuprocentowym intraprzedsiębiorcą?

Każdy z nas ma swoją własną definicję sukcesu, ale nie wszyscy z nas wiedzą, ze najpewniejszym sposobem, by sukces osiągnąć jest być kimś, komu on się po prostu należy. Dotykamy tym samym kwestii osobowości i samokonceptu, a pośrednio też świadomości własnych ograniczeń. Richard Branson pisze o tym tak: „Nie pozwól, by twoje ograniczenia podkopały twoją samoocenę. Odłóż je na bok. Pora skupić się na swoich mocnych stronach, gdyż do odnoszenia sukcesów w biznesie potrzebne są pomysły i doskonałość. Nie taka doskonałość, jaką mierzy się nagrodami czy aprobatą innych ludzi, ale taka, jaką osiąga się dla siebie, badając, co świat ma do zaoferowania. Tak więc zamiast szukać aprobaty innych, rozważ, co znaczy dla ciebie sukces. Może ci w tym pomóc refleksja nad sprawami osobistymi, takimi jak marzenia twojej rodziny, życie prywatne”.

I jak tu nie posłuchać mistrza? Komentarz ze swej strony uważam w tym miejscu za zbędny.

Odnosząc się do kwestii budowania biznesu Richard Branson napisał: „Myśl a wielką skalę, ale buduj na małą. Stwórz coś z czego będziesz dumny, ale niech nie pochłonie to wszystkich twoich środków. Nie musisz trwonić pieniędzy na dobry pomysł. Dobry pomysł sam będzie się rozwijał. (…) Pomysł powinien być prosty – wystarczająco prosty, by zrealizowała go jedna osoba. Przyszłością biznesu są małe i „szczupłe” firmy”. Oczywiście wiadomo, że nie każdy musi być przedsiębiorcą, pisze zresztą o tym sam Richard Branson. Jednak każdy z nas niezależnie od miejsca pracy i rodzaju wykonywanych w niej czynności, czy też zakresu pełnionych obowiązków może być intraprzedsiębiorcą. Tutaj zasady mistrza także doskonale się sprawdzają

Sporo miejsca w książce zajmuje kwestia prowadzenia firmy. Nie wszystko zatem można streścić w kilku słowach, choć na pewno warto zwrócić uwagę na kwestie takie jak budowa kultury zaufania i przekazywanie decyzyjności pracownikom. Niech w tym miejscu przemówi sam Branson: „Jeśli nie zawsze jesteś osiągalny, zmusza to innych do podejmowania decyzji, co z kolei poprawia ich zdolności przywódcze, buduje pewność siebie, wzmacnia twoją firmę i pozostawia ci więcej czasu na wprowadzanie innowacji”.

Dalej stwierdza: „Kiedy zastanawiasz się nad tym, jak zarządzać czasem nie tylko własny, ale też wszystkich swoich pracowników, pamiętaj, że kluczem jest umożliwienie każdemu z nich zachowania koncentracji. Zostaw reszcie swojego zespołu tyle swobody, by mogli pracować – w wielu przypadkach osiągniesz to, przenosząc swój gabinet poza siedzibę firmy. Fizycznie odsuń się od codziennego funkcjonowania biznesu i, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, znajdź kogoś, kto cię zstąpi jako dyrektor operacyjny, abyś ty miał dość czasu (i nikt ci w tym nie przeszkadzał), by objąć wzrokiem całość i wytyczyć kierunek rozwoju firmy na przyszłość”.

O komunikacji, która nieraz decyduje o wszystkim pisze: „Dyskusje musza być szczere, prowadzone zrozumiałym językiem. Należy też jasno okazywać chęć słuchania każdemu, kto ma cos do powiedzenia – od recepcjonisty pod dyrektorów najwyższego szczebla”.

Długo można by jeszcze pisać odnosząc się do poszczególnych wątków poruszonych we wspaniałej książce Richarda Bransona, ale pora już kończyć ten tekst. Książka zresztą nie wymaga reklamy. Potrafi bronić się sama. Zachęcam Was do jej przeczytania. Mnie zainspirowała, czego Wam również życzę.

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s