Ludzie wybitni w jakiejś dziedzinie, artyści różnych profesji w szerokim tego pojęcia znaczeniu, bo nie chodzi mi tylko o profesje stricte artystyczne, wzbudzają podziw i zazdrość, ale jednocześnie potrafią własnym, żywym przykładem wnieść do naszego życia powiew wiary w siebie, inspirację i koloryt.
Dzięki książce „Pamięć genialna” poznałem mistrza jednej z bardzo ciekawych, a zarazem ogromnie użytecznych dla każdego – nie tylko w biznesie – dziedzin umiejętności – sztuki sprawnego posługiwania się pamięcią.
Decyzja o zakupie i przeczytaniu wspomnianej książki autorstwa ośmiokrotnego mistrza świata w zapamiętywaniu, Dominica O’Briena, była dla mnie początkiem wielkiej przygody, która zresztą trwa po dzień dzisiejszy.
Wiadomo od zawsze, że najlepiej jest uczyć się od prawdziwych mistrzów, bo to oni, wykraczając poza ramy czystej teorii, swymi praktycznymi poradami i doświadczeniami sprawiają, że nie musimy błądzić w poszukiwaniu narzędzi i środków gwarantujących opanowanie sztuki, na której nam zależy. Możemy po prostu podążać za nimi, ślad w ślad, praktycznie przetartymi, wygodnymi ścieżkami, zamiast brnąć z maczetą przez chaszcze.
Tak właśnie jest z książką „Pamięć genialna” i jej niezwykłym autorem. Książkę warto przeczytać, ale nie ma sensu na tym tylko poprzestać. Korzyści gwarantuje jedynie to, by praktycznie przećwiczyć opisany w niej materiał, a potem na jego podstawie opracować i praktykować własne systemy usprawniające pamięć. To proste – znacznie prostsze niż się wydaje – a jednocześnie ekscytujące i pożyteczne zajęcie, którego efekty widoczne są praktycznie od zaraz.
Wiedziałem od dawna o istnieniu mnemotechnik. Część z nich dotąd próbowałem nawet z różnym skutkiem stosować, bo z racji nie tylko moich zawodowych zainteresowań, ale także z punktu widzenia skuteczności własnego rozwoju, posiadanie sprawnej pamięci uważałem i nadal uważam za wartość nie do przecenienia. Zawsze, odkąd pamiętam, zależało mi na operacyjnym wykorzystywaniu naprawdę pokaźnych ilości informacji, a ten cel jest możliwy do spełnienia jedynie wtedy, gdy nabywana wiedza jest gotowa do użycia natychmiast, kiedy jest potrzebna. Wiąże się z tym nieodłącznie nie tylko sama sprawność nabywania, ale i przypominania sobie na żądanie potrzebnych informacji.
Niezawodna i sprawna pamięć, to bezcenny skarb na przykład dla osób, które często przemawiają publicznie. Bez wątpienia o wiele wiarygodniej brzmi taki mówca, który w trakcie swojego wystąpienia, patrzy publiczności w oczy, a nie wgapia się w notatki, czy – o zgrozo – czyta tekst ze slajdów prezentacji. Dobry mówca pamięta zarówno kwestie merytoryczne swojego wystąpienia, jak i jego „technikalia”, dzięki czemu może skupić się na doborze takich środków wyrazu, które pozwolą mu pozyskać atencję słuchaczy, a potem wzniecić ogień w ich umysłach.
Odkryciem dla mnie były systemy pamięciowe, które strukturyzowały informacje w swej pierwotnej formie nie posiadające struktury, na przykład liczby, daty, statystyki. Sposobem na ich ustrukturyzowanie były wizualne reprezentacje i skojarzenia. Dzięki nim byłem w stanie praktycznie od zaraz zapamiętywać rzeczy, które dotąd uważałem za trudne, a w dużej skali wręcz niemożliwe do zapamiętania. Najbardziej ekscytujące było doświadczenie łatwości w zastosowaniu technik i narzędzi, które do tego służą.
Kolejnym odkryciem stały się dla mnie eksperymenty z technikami ułatwiającymi pamiętanie sekwencji informacji. Potrafimy bowiem na krótko pamiętać szczegółowe informacje na jakiś temat, ale mamy problem z pamiętaniem ich ciągów, zwłaszcza kiedy są długie. Problem jest tym większy, że nawet jeśli poprzez wielokrotne powtórzenia uda nam się zapamiętać sekwencję informacji składającą się na przykład na zbiór faktów do zaprezentowania na egzaminie czy kluczowe kwestie do pokazania, bez zaglądania w notatki, w ramach prezentacji, to trwałość jej pamiętania jest przeważnie daleka od doskonałości. Remedium na ten kłopot, a jednocześnie jedną z genialnych w swej prostocie i skuteczności technik okazała się ‘metoda podróży’, w której poszczególne niepowiązane lub bardzo luźno z sobą powiązane informacje pamięta się dzięki ich osadzeniu w punktach charakterystycznych dobrze znanej trasy. Zdobycie jako takiej biegłości tylko w tej technice winduje zdolność, łatwość zapamiętywania i trwałość śladu pamięci, bez przesady, o kilkaset procent w górę.
Metoda wizualnej reprezentacji (skojarzeń) oraz metoda tras pamięci, to nie jedyne narzędzia, które warte są praktycznych zastosowań. Nie chciałbym jednak opisywać tutaj szczegółów, bo od tego jest książka, do której przeczytania chciałbym wszystkich szczerze zachęcić.
Najskuteczniejsze są połączenia wszystkich lub wybranych metod pamięciowych, dzięki którym uzyskujemy biegłość w pamiętaniu, faktów, dat, liczb, statystyk, długich sekwencji informacji itp. Jednak chodzi nie tylko o to, by stać się żywą bazą danych. Najważniejszym jest fakt, że sam proces treningu technik pamięciowych wpływa pozytywnie na kondycję umysłu i poprawia zdolność koncentracji, a kiedy już zaczniesz trening, nagle ze zdumieniem możesz stwierdzić, że rośnie Twoja wiara w siebie i zaufanie w sprawność najlepszego komputera we wszechświecie, czyli Twojego mózgu.
Ponadto, dzięki technikom pamięci, każdy z nas może nauczyć się z łatwością zapamiętywać twarze, imiona i nazwiska znajomych, klientów czy partnerów biznesowych, a to umiejętność w biznesie bezcenna. Możemy też bez problemów przypomnieć sobie dobry żart na imprezie czy zabłysnąć znajomością faktów z interesującej towarzystwo dziedziny.
Z całą pewnością dla poprawy płynnej inteligencji, dla usprawnienia umiejętności koncentrowania się, ale też w tym celu, by sprawnie pozyskiwać nową wiedzę, by bez problemów zdawać wszystkie egzaminy, by być doskonałym mówcą i prezenterem, by zachować sprawność umysłową na długie lata, warto zainwestować w jedną z najcenniejszych umiejętności – mając świadomość, że jest to inwestycja na całe życie – umiejętność szybkiego i trwałego zapamiętywania.
Jak wspomniałem, moja przygoda z technikami pamięciowymi nadal trwa i pewnie tak już pozostanie do końca. Nasz mózg potrzebuje aktywności, a gadżety elektroniczne – protezy pamięci, choć bardzo przydatne, potrafią go nieźle rozleniwić. Tym bardziej warto ćwiczyć i dać się pozytywnie zaskoczyć niesamowitym rezultatom. Tego Wam życzę, zachęcając do bardzo wartościowej lektury.